wtorek, 4 listopada 2008

to będzie notka bez tytułu

dziś był dzień z serii głupich dni.
nic mi dziś nie idzie, a dzień zapowiadał się tak pięknie, no ale cóż...
ciężki dzień w szkole, bo:
chemia
matematyka
polski
francuski
francuski
chemia
angielski
polski
lekcje do 18:55...
a w szkole...
hmm
strasznie:
dostałam: 2- z chemi, więc teraz dąrze do oceny dopuszczajacej lub dostatecznej prz jednej tylko 4, 3 z polskiego;/
pisałam:
kartkówke z matematyki, na której rozwiązałam tylko jeno zadanie, eh, sprawdzain z francuskiego, na który sie nie przygotowałam i sprwadzian ze słuchania z angielskiego (wstepnie mam 12/15 pkt).
na polskim przeżywałam katusze, bo strasznie się nudziałam.

wyszłam szybciej z ostatniej lekcji jak to zawsze robimy. pociag byl jak zwykle opóźniony, ale żeby tego było mało to stałam przez 20minut zaraz za stacjią na opolu zachód. wiec zamiast byc o 19:20 wróciłam o 19:50.
myślałam, że padne, bo zaczeły boleć mnie kolana.
jak zwykle jutrzejsza praca z polskiego przełożona, zaczyna mnie to wnerwiać.
pogodna przepiękna, ale z tego co zauważyłam na weatheronline bedzie gorzej:


ciesze się bo jutro będę sobie z Magda kolorować na lekcjach:


a tak pozatym to nuda.
kilka rzeczy, które mnie rozwalają:


4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Wiesz Marta, będzie dobrze, bo dziś sobie pokolorujemy ;D Jak nie zapomnisz kredek ;P
Twoja notka mnie rozwaliła na ŁOPATKI! Czaisz to? :P
Haha! Do zoba in da skÓl!
:*:**

mart pisze...

hm nie wiem z czego sie mozna smaic ewentualnie z misow i raszply w ksiazce stephena kinga :D

Anonimowy pisze...

koziarski ta ksiazke przekladl na jezyk polski :P mam rozumiec ze tamten blog sie przeterminowal ?

mart pisze...

tak wlasnie masz to rozumiec ten jest bardziej kul i w ogole
cos mi sie widzi, ze w tej ksiazce jest jeszcez troche takich hasel, bo jak teraz czytalam to znalazlam